Jakiś czas temu pojawił się na jednej z grup na FB taki (humorystyczny) wpis:
Gdyby kierowca były zatrudniany w ten sam sposób, co administratorzy/programiści/informatycy, wyglądałoby to mniej więcej tak:
Wakat: kierowca.
Wymagania: umiejętności zawodowe w zakresie prowadzenia samochodów osobowych i ciężarowych, trolejbusów, tramwajów, metra i kolei linowo-terenowej, koparek i spychaczy, pojazdów specjalnych na gąsienicach, pojazdów opancerzonych oraz nowoczesnych czołgów lekkich/średnich w służbie krajów WNP i NATO.
Wymagane są rajdowe i ekstremalne umiejętności jazdy. Doświadczenie w prowadzeniu samochodów Formuły 1 jest dodatkowym atutem.
Znajomość i doświadczenie w naprawach silników tłokowych i rotacyjnych, automatycznych i manualnych skrzyń biegów, układów zapłonowych, systemów nawigacji oraz audio czołowych producentów to podstawa.
Mile widziane doświadczenie w pracach blacharsko-lakierniczych. Kandydaci muszą posiadać certyfikaty Mercedesa, BMW, a także świadectwa udziału w najważniejszych rajdach międzynarodowych nie wcześniej niż dwa lata temu.
Wynagrodzenie: okres próbny 1-3 miesiące, wynagrodzenie na podstawie wyników rozmowy kwalifikacyjnej.
Powiem tak - podpisuję się rękoma i nogami. Nie wiem czy to problem względnie dużych wymagań na początku to problem pojedynczych firm / firemek czy po prostu ogólnopolski trend, ale biorąc pod uwagę na przykład częstotliwość pojawiania się nowych ogłoszeń (na te same stanowiska) co kilkanaście tygodni to krótko mówiąc nie wygląda to ciekawie.
Nie bronię pracowników, bo nie wszyscy są święci, wydaje mi się że problem leży po obydwu stronach konfliktu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz